– Grałem już w „Spodku”, gdzie była świetna atmosfera, wielkie święto hokeja – mówi Adam Bagiński, najbardziej doświadczony hokeista reprezentacji Polski.

– Jesteś jedynym zawodnikiem z obecnej kadry, który pamięta mecz sprzed 12 lat w dużym „Spodku”. Nasza reprezentacja zremisowała wtedy 3:3 z Gwiazdami NHL a atmosfera na trybunach była niesamowita…
– To fakt, trochę czasu minęło. Miałem wtedy 24 lata, byłem jednym z młodszych w drużynie (śmiech). To było dla nas wielkie wydarzenie, niesamowite stanąć z tak wielkimi gwiazdami na lodzie twarzą w twarz. Na trybunach też była świetna atmosfera, wielkie święto.
– Tak jak i teraz grałeś wtedy w czwartym ataku, z Justką i Jakubikiem. Co jeszcze pamiętasz?
– Tego nie pamiętałem (uśmiech). Każda formacja i każdy zawodnik wychodząc na lodowisko ma wyznaczone zadania. Trener, wówczas był nim Andriej Sidorenko, wymaga stuprocentowej realizacji założeń. Mówił nam, żebyśmy podeszli do sław NHL z szacunkiem, ale i cieszyli tą chwilą bo niektórym takie mecze zdarzają się raz w życiu. Byliśmy wtedy naprawdę blisko wygranej, ale w końcówce podkręcili tempo, w ostatniej minucie straciliśmy gola na 3:3. Naprawdę chcieliśmy wygrać. Tomek Jaworski świetnie bronił, Marcin Jaros strzelił dwie bramki, to im kibice będą pamiętać ten mecz.
– Gratulacje za trzecie miejsce GKS-u Tychy w Pucharze Kontynentalnym. Na pewno czujesz niedosyt ale zdobyte przez was doświadczenie będzie procentować i w play-off, do którego przystępujecie z drugiego miejsca, jak i w reprezentacji (w szerokiej kadrze Polski jest 11. tyskich graczy) na najbliższych ważnych turniejach.
– Na pewno troszeczkę był niedosyt, bo ogólnie nie jechaliśmy tam w roli faworyta, nim był sam awans do finału. Jednak po wygranej w pierwszym meczu z duńskim Blue Fox Herning wiedzieliśmy, że drugi mecz z gospodarzami jest dla nas finałem, że stać nas na wygraną. Niestety po raz drugi w tym sezonie przegraliśmy z Dragons, tym razem tylko 5:6 i czuliśmy ogromny niedosyt. Trochę czasu już jednak minęło i generalnie trzeba przyznać, że zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony jako reprezentant naszej ligi i polskiego hokeja.
– W lutym w „Spodku” zagracie z Zagranicznymi Gwiazdami Ligi. To niezły rywal w przygotowaniach do prekwalifikacji olimpijskich w Budapeszcie?
– Jest w tej kadrze kilku fajnych zawodników i tak stworzony zespół będzie wymagającym rywalem. My, jako reprezentanci Polski, nie wybieramy sobie przeciwnika, każdy z nas chce grać w reprezentacji i nieważne z kim gramy jest profesjonalistą. Każdy mecz jest lepszy od treningu czy gry wewnętrznej, dla nas to będzie ważne by przetrzeć się przed wyjazdem na Węgry, a dla trenera to świetny obraz dyspozycji poszczególnych graczy, powie co jeszcze poprawić.

– Na Węgrzech zagracie z gospodarzami, którym możecie się zrewanżować za przegraną z ostatnich mistrzostw świata, oraz z Estonią i Litwą. Nie będziecie faworytem, ale też już dawno nie graliście w decydującej fazie kwalifikacji…
– Na pewno byłoby miło sprawić niespodziankę. Światowy ranking czy miejsce zmagań każą stawiać na gospodarzy, ale postaramy się dać z siebie wszystko żeby wygrać, bo awansować do dalszych eliminacji może tylko jeden zespół. Węgrzy są teraz w elicie, od kilku lat tamten hokej idzie mocno do góry, najlepsze kluby grają w lidze EBEL i na pewno z nimi będzie najcięższy pojedynek, ale nie możemy lekceważyć Litwy która potrafi wznieść się na wyżyny. Mają świetnego bramkarza ze szwedzkiej ligi (Mantas Armalis z Djurgårdens IF – przyp. red.), jest Dainius Zubrus z NHL (gracz San Jose Sharks – red.) choć nie wiadomo, czy będzie mógł wystąpić. Tak czy siak to groźny zespół.
– Po trzecim miejscu w ubiegłorocznych mistrzostwach w Krakowie prawie wszyscy chcą waszego awansu w „Spodku”. Podzielasz ten optymizm?
– Oczywiście, że też bardzo pragniemy awansować, zagrać w elicie i tam spróbować swoich sił. Dlatego zrobimy wszystko, by być w jak najlepszej formie, bo są chyba jeszcze bardziej wymagający rywale i każdy walczy o awans. Tak jak przed poprzednim turniejem musimy być świetnie przygotowani, twardo stąpać po ziemi i zakładać, że każdy punkt przybliża nas do celu. Gdy każdy z nas daje sto procent zaangażowania i wiary w siebie to można góry przenosić!

Kup bilety na mecz Polska – Zagraniczne Gwiazdy Ligi!
Kup też bilety na kwietniowe MŚ 1A Katowice 2016.