– Ten sport to ich pasja, nie dostają za to żadnych pieniędzy a mimo to robią to z wielkim zaangażowaniem – mówi o swojej drużynie Grzegorz Klich, selekcjoner reprezentacji Polski kobiet. Biało-czerwone w sobotę meczem ze Słowacją rozpoczną na lodowisku Jantor zmagania w mistrzostwach świata 1B.

– Jest trema przed mistrzostwami świata, pierwszymi, które nasza żeńska reprezentacja rozegra w roli gospodarza?
– Przyznaję, że w głowie rozgrywam już tę najważniejszą imprezę roku. Powoli wytwarza się ciśnienie i we mnie i w zawodniczkach.
– Nad czym najwięcej pracowaliście podczas bezpośredniego przygotowania startowego w Katowicach, bo lutowe mecze z Holandią, spadkowiczem z dywizji 1B, do której my awansowaliśmy, były dla was dobrą lekcją.
– Trochę tłumaczyły nas braki kadrowe, bo w Poznaniu tylko pierwsza piątka była stała, resztę kombinowaliśmy. A mimo to raz wygraliśmy, raz wysoko przegraliśmy. Jednak pierwszy raz zdarzyło się nam aż w takim wymiarze tracić gole podczas gry w przewadze i nad tym elementem mocno pracowaliśmy, podobnie, jak nad grą obronną, która ostatnio kulała. Była też selekcja, bo bardzo ważna jest aktualna dyspozycja. Dlatego też bardzo uważnie oglądałem play-off, gdzie grały ze sobą najlepsze polskie drużyny. Starałem się przygotować drużynę najlepiej, jak potrafię. Liczę teraz na dobrą pracę na turnieju i udane mistrzostwa.
– Po mistrzostwach kadry U18, która zdobyła brązowy medal dywizji 1B, obiecywałeś że juniorki dostaną szansę sprawdzenia się w seniorskim zespole i słowa dotrzymałeś. Które młode zawodniczki wykorzystały swoja szansę?
– Nie chciałbym personalnie mówić, ale są dziewczyny, które mają szanse zagrać na Jantorze.
– Co jest największą siłą twojej drużyny.
– To są ambitne dziewczyny, naprawdę. Ten sport to ich pasja, nie dostają za to żadnych pieniędzy a mimo to robią to z wielkim zaangażowaniem. Widzę, jak przyjeżdżają na zgrupowania, że to coraz lepiej wygląda. Może ten hokej kobiet nie stoi tak dobrze, jak kilka lat temu gdy powstawały nowe drużyny, była większa selekcja, ale trzon drużyny jest stały. Dziewczyny wiodące grają w tej kadrze od początku, trzymają poziom sportowy i – nie boję się tego powiedzieć – już dzisiaj mają doświadczenie na arenie międzynarodowej. Idziemy do góry, gramy z coraz lepszymi drużynami i ten poziom idzie w górę.
– Jesteście beniaminkiem dywizji 1B więc podstawowy cel to zapewne utrzymanie.
– Tak. Zdajemy sobie sprawę, że będzie ciężko, ale dziewczyny wierzą w swoje możliwości i będą pokazywać wolę walki w każdym meczu.
– Porozmawiajmy chwilę o każdym z twoich rywali. Na początek Słowacja…
– Rywal zza miedzy, to będzie najtrudniejsze dla nas zadanie. Spadkowicz będzie chciał wrócić na swoje miejsce. Przecież ten zespół niedawno grał na olimpiadzie. Częściowo rywalki znamy z kadry, bo grają w klubach, z którymi czasem mamy okazję grać sparingi. Dwa-trzy lata temu graliśmy dwa mecze na Słowacji i to były fajne mecze
– Kazachstan?
– Spotkaliśmy się z nimi w listopadzie na turnieju przedolimpijskim w Astanie. Dobra drużyna, ale myślę, że przy odrobinie szczęścia i dobrej grze widzę szansę. Potencjalnie są lepszym zespołem od nas, ale wierze, że nasza drużyna na mistrzostwa będzie jeszcze lepiej przygotowana, niż na turniej przedolimpijski.
– Włochy?
– Też je znamy. Ich siłą jest defensywa i dobra bramkarka. Tamte dziewczyny grają nie tylko w Italii, ale też w Stanach Zjednoczonych. Ich „osiemnastka” wywalczyła awans, czyli jest potencjał, by zespół piął się do góry.
– Łotwa?
– Graliśmy dwa sparingi jesienią, ale nie przyjechały w najlepszym składzie. Na pewno będzie ciężko, musimy jednak zobaczyć co przywiozą na mistrzostwa.
– Chiny?
– Egzotyka. Ostatni mecz turnieju mistrzowskiego. Życzyłbym sobie, żeby jak na turnieju juniorek to też był mecz o coś, ale nie o utrzymanie, tylko na przykład o medal.

– Powiedz jeszcze coś o sobie: jak to się stało, że zacząłeś grać w hokeja?
– Koledzy z osiedla, którzy już grali w hokeja, zaciągnęli mnie na lodowisko i tam spędziłem większość mojego życia. Później miałem krótki rozbrat, ale odkąd wróciłem trwa to już dobre kilkanaście lat. Teraz już chyba jest całym moim życiem. Wszystko co robię, związane jest z hokejem. Lakonicznie mówiąc: żyję z hokeja. To jednak nie tylko praca, ale moja miłość, coś – co naprawdę lubię robić.
– Pracujesz w sosnowieckim SMS-ie, chyba jeszcze sędziujesz?
– Już nie. Zabrakło czasu, bo mam pod opieką jeszcze dwie kadry pań.
– Zdarza ci się jeszcze pograć?
– Tak, tak. Mam swoją amatorską drużynę, której jestem kapitanem i dwa razy w tygodniu, oczywiście jeśli mam czas, bawimy się w hokej. To fajny sposób na spędzenie wolnego czasu, oderwanie się od dnia codziennego.
– A w domu?
– Spędzam czas z trójką moich „pokemonów” (śmiech trenera, który jest ojcem trojaczków – przyp. red.).
Oficjalna strona mistrzostw świata 1B kobiet