– Pierwsza tercja meczu z Białorusią to było doskonałe 10 i równie fatalne 10 minut naszej gry. To ten okres zdecydował o wyniku – mówił po porażce 3:5 Aron Chmielewski, napastnik naszej drużyny. W kwalifikacjach olimpijskich straciliśmy już szanse na awans do Pjongczang 2018, ale w niedzielę o 12 zagramy jeszcze z Danią o trzecie miejsce w turnieju.
Dziś w turnieju dzień przerwy. Nasza drużyna jest już po treningu i sesji fotograficznej dla sponsorów kadry, a ma jeszcze w planach wyjazd na mecz koszykarzy reprezentacji Polski z Białorusią w ramach kwalifikacji do ME 2017.
– Sami pozwoliliśmy rywalom wrócić do meczu. Przy stanie 2:0 w nasze szeregi niepotrzebnie wkradła się nerwowość, kary, a Białoruś pokazała jakość w przewagach, 5 na 3 wykorzystała w pięć sekund – mówi Bartłomiej Pociecha, obrońca reprezentacji Polski, po meczu kwalifikacji olimpijskich z w Mińsku przegranym 3:5.
Nasza drużyna straciła już szanse na awans do ZIO Pjongczang 2018, w niedzielę o 12 gra jeszcze z Danią o 3. miejsce w grupie.
– Przy stanie 2:0 niepotrzebnie zaczęliśmy grać otwarty hokej i rywal to wykorzystał – mówił Bartłomiej Bychawski, obrońca naszej reprezentacji, po przegranej 3:5 z gospodarzami podczas drugiego meczu kwalifikacji do ZIO Pjongczang 2018 w Mińsku.
Obrońca Orlika Opole w tym meczu strzelił swojego pierwszego gola w biało-czerwonych barwach. – Cieszyłby bardziej, gdybyśmy wygrali – mówił.
Po dwóch porażkach nasza drużyna straciła szansę na awans na igrzyska. W niedzielę o 12 gra z Danią.
Ambitna postawa reprezentacji Polski w meczu z Białorusią zmazała niesmak po inauguracyjnej porażce ze Słowenią w kwalifikacjach do ZIO Pjongczang 2018. Poniżej galeria zdjęć z meczu w obiektywnie Pawła Bialica.
W drugim spotkaniu turnieju kwalifikacyjnego do Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pjongczang 2018 biało-czerwoni przegrali z Białorusią 3:5, ale wstydu nie przynieśli. Początkowo zanosiło się nawet na sensację; w 9. minucie prowadziliśmy 2:0!
– Nie możemy się za bardzo otworzyć. Musimy grać uważniej z tyłu, zamurować i czekać na swoje szanse – mówią nasi reprezentanci.
Jak powiedzieli – tak zrobili. Inna sprawa, że Białorusini zaczęli mecz tak, jakby sam miał się wygrać. Tymczasem nasz zespół przetrwał pierwsze osłabienie (w nim Marcin Kolusz trafił w słupek!), a Bartłomiej Bychawski 9 sekund po tym, jak wrócił na lód strzałem spod niebieskiej pokonał Kevina Lalande. Gdy – niespełna 4 minuty później – Aron Chmielewski sprytnie z bekhendu dobił strzał Mikołaja Łopuskiego – trener gospodarzy postanowił zmienić bramkarza i potrząsnąć drużyną.
Miejscowi przyspieszyli i na efekty nie trzeba było długo czekać. Nieco im jednak pomogliśmy – łapiąc kolejne kary: Krystian Dziubiński, Tomasz Malasiński i za nadmierną liczbę graczy na lodzie.
Występujący w elicie Białorusini pokazali nam, jak wykorzystywać takie „prezenty”; szybko rozegrane przewagi (na 5 na 3 wystarczyło 5 sekund!) i dobrze broniący Rafał Radziszewski był bezradny. W ostatniej minucie I tercji nasz zespół wyszedł z kontrą 3 na 2, ale Grzegorz Pasiut źle podał do Chmielewskiego i z ripostą 4 na 4 wyszli rywale, pokazując, jak wykorzystywać takie okazje. „Radzik” ze złości aż bił kijem o lód!
– Niepotrzebnie zaczęliśmy grać otwarty hokej i rywal bezlitośnie to wykorzystał – mówił Bychawski. – Od drugiej tercji wróciliśmy do swoich założeń i było już lepiej.
Druga odsłona była już zdecydowanie mniej emocjonująca, choć nasz zespół cały czas dążył do zdobycia kontaktowej bramki to jednak lepsze szanse mieli miejscowi. Tuż po pierwszej naszej grze w przewadze Białorusini odpowiedzieli pięknym golem idola miejscowej publiczności – starszego z braci Kostitsynów – Andreja.
W trzeciej nadal przeważali rywale, ale grali nieskutecznie (słupek Artyoma Volkova) albo kapitalnie bronił Krzysztof Zapała. Nasz zespół tez szukał swoich okazji, aż wreszcie wykorzystał przewagę; dobrze rozegrany zamek potężną bombą z niebieskiej linii zakończył Bartłomiej Pociecha.
Tracimy nawet teoretyczne szanse na awans, ale w niedzielę gramy o 3. miejsce z Danią. Początek o 12, transmisja w TVP Sport.
Bramki: 0:1 Bychawski 5:35 (asysta: Wajda), 0:2 Chmielewski 8:59 (Łopuski i Pasiut), 1:2 Bailen 13:51 w przewadze (Stepanov i S. Kostistyn), 2:2 Stepanov 15:45 w podwójnej przewadze (Bailen i A. Kostistyn), 3:2 Graborenko 16:18 w przewadze (Stas i S. Kostistyn), 4:2 Stas 19:32 (Linglet i Platt), 5:2 A. Kostistyn 38:01 (S. Kostistyn i Gavrus), 5:3 Pociecha 59:15 w przewadze (Bryk i Wronka).
Białoruś: Lalande (9:00 Karnaukhov) – Stasenko, Lisovets; A. Kostitsyn, S. Kostitsyn, Gavrus – Gotovets, Bailen; Platt, Stas, Linglet – Yevenko, Graborenko; Kulakov, Stepanov, Kovyrshin – Khenkel; Pavlovich, Kitarov, Lopachuk, Volkov. Trener Dave Lewis.
– W meczu z Białorusią atmosfera na trybunach na pewno będzie super. Mam nadzieję, że wyzwoli to w nas dodatkową energię – mówi Adam Borzęcki, doświadczony obrońca naszej reprezentacji, która w Mińsku rywalizuje o prawo gry w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich Pjongczang 2018.
W pierwszym spotkaniu turnieju kwalifikacyjnego biało-czerwoni przegrali ze Słowenią 1:6. – Chcieliśmy grać bardziej uważnie z tyłu, niby się trzymaliśmy, ale pierwszy gol otworzył mecz. Rywale mają więcej zawodników z górnej półki – przekonuje gracz niemieckiego Bietigheim Steelers.
Trzy bramki naszej drużynie strzelił Anze Kopitar, kapitan Los Angeles Kings. – Widać, że potrafi grać w hokeja. Nawet z takiego niby nic wpadały bramki, bo był dobrze ustawiony na dobitkę, potrafił wykorzystać każdy błąd – opowiada.
Jak będzie w dzisiejszym meczu z Białorusią (początek o 18, transmisja w TVP Sport)? – Nie możemy się za bardzo otworzyć. Musimy grać uważniej z tyłu, zamurować i czekać na swoje szanse – dodaje.
Terminarz i wyniki turnieju kwalifikacyjnego w Mińsku do ZIO Pjongczang 2018:
– Przystępowaliśmy do meczu pełni optymizmu, fizycznie i mentalnie byliśmy przygotowani, ale źle weszliśmy w ten mecz łapiąc kary – mówił Krystian Dziubiński po porażce 1:6 ze Słowenią na początek turnieju kwalifikacyjnego do ZIO Pjongczang 2018.
– Kluczowe były trzy osłabienia w pierwszej tercji, bo Słoweńcy są mocni w tym elemencie. Tak naprawdę rywal wykorzystał wszystkie nasze błędy, przejęcia i straty – dodawał „Dziubek”.
– Gra się nie kleiła, ale jutro będzie lepiej – obiecywał. Polacy przegrali dziś 1:6. Jutro o 18 mecz z Białorusią. Transmisja w TVP Sport.
Polska przegrała w Mińsku pierwszy mecz finałowej rundy kwalifikacji do Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pjongczang 2018 ze Słowenią 1:6. Zdjęcia z meczu i… okolic.
– Wiedzieliśmy, że mecz będzie cięższy niż kwietniowy bo rywal grał w niemal najmocniejszym składzie i to on dominował – mówił Marcin Kolusz, kapitan naszej drużyny, po przegranej 1:6 ze Słowenią na początek turnieju kwalifikacyjnego do ZIO Pjongczang 2018.
„Kolos” nawiązywał do wygranej 4:1 w kwietniu, podczas MŚ 1A w Spodku. – Taki jest sport, a hokej w szczególności, że jednego dnia się wygrywa, a drugiego nie – dodawał.
– Słowenia to rywal z elity i trochę czuć różnicę, ale przede wszystkim to my – wychodząc na lód – musimy unikać błędów. Jesteśmy jednak turniejową drużyną i z meczu na mecz będzie lepiej – obiecywał wychowanek nowotarskiego Podhala.
Hokejowa reprezentacja Polski przegrała w Mińsku pierwszy mecz finałowej rundy kwalifikacji do Zimowych Igrzysk Olimpijskich Pjongczang 2018. Biało-czerwoni ulegli Słowenii 1:6, a hat trickiem popisał się gwiazdor z NHL Anze Kopitar. Jutro gramy z Białorusią.
Zespół Jacka Płachty w Mińsk Arenie nie jest faworytem żadnego ze spotkań, bo gramy z samymi rywalami z elity. Oprócz Słowenii zmierzymy się bowiem jeszcze z Białorusią (w piątek o 18) i Danią (niedziela o 12).
Ze Słoweńcami graliśmy w kwietniu na MŚ w Spodku i wygraliśmy 4:1 (PRZYPOMNIENIE TEGO MECZU). – To zupełnie inny rywal, mocniejszy. Mają choćby Anze Kopitara – powtarzali nasi zawodnicy, ale zapowiadali, że tanio skóry nie sprzedadzą.
Rzeczywistość była jednak brutalna. Napędzani przez wspomnianego Kopitara (Los Angeles Kings z NHL) i Jana Mursaka (CSKA Moskwa z KHL) Słoweńcy zepchnęli nas do obrony. – Widać, że tacy gracze robią różnicę. Kopitar nie strzelał efektownych goli, tylko takie „ochłapy” a to cechuje klasowych zawodników – mówił potem Adam Borzęcki. – Chcieliśmy poczekać na przeciwnika i skontrować, ale zgubił nas kary.
W pierwszej tercji Polacy trzy razy wędrowali na ławkę kar, co w tym ostatnim przypadku (nadmierna liczba graczy na lodzie) bezlitośnie wykorzystali rywale. Gdy Ziga Jeglić poprawił na 0:2 stało się jasne, że szybciej jeżdżący i walczący o każdy centymetr lodu przeciwnik nie da sobie wydrzeć zwycięstwa.
Od drugiej tercji rywal oddał nam inicjatywę, ale kontry Słoweńców były zabójcze. Gdy 16 sekund po rozpoczęciu trzeciej tercji Kopitar skompletował hat tricka zanosiło się nawet na pogrom. Jednak ekipa z Bałkanów oszczędzała nieco siły na jutrzejsze starcie z Danią. Ambitna gra naszego zespołu dała honorową bramkę; Paweł Dronia podaniem przez pół lodowiska obsłużył Krystiana Dziubińskiego, a ten efektownym strzałem w górny róg pokonał Gaspera Kroselja.
– Mecz z Białorusią na pewno będzie inny – zapewnił kapitan Marcin Kolusz.
Sędziowie: Fonselius (Finlandia) i Konc (Słowacja) oraz Golyak (Białoruś) i Ivanov (Rosja). Kary: 12 (2 techniczne) – 6 minut. Strzały: 20-30 (2-9, 9-10, 9-11). Widzów 1800.
Opinie:
Torbjörn Johansson (II trener reprezentacji Polski):
Dobry mecz, choć popełniliśmy zbyt dużo kar, za dużo było indywidualnych błędów i niewykorzystanych okazji. Jutro jest jednak nowy dzień i nowy mecz.
Nik Zupancic (trener Słowenii):
Byliśmy bardziej agresywni, mieliśmy mniej kar i cieszymy się z udanego początku. Druga tercja w naszym wykonaniu była słaba, dawaliśmy Polsce zbyt wiele szans, ale na szczęście obroniliśmy się.
Terminarz turnieju kwalifikacyjnego w Mińsku do ZIO Pjongczang 2018
1.09.2016 (czwartek)
godz. 14:00 Polska – Słowenia
godz. 18:00 Białoruś – Dania
2.09.2016 (piątek)
godz. 14:00 Słowenia – Dania
godz. 18:00 Białoruś – Polska
4.09.2016 (niedziela)
godz. 12:00 Polska – Dania
godz. 16:00 Białoruś – Słowenia
Transmisje z meczów reprezentacji Polski w TVP Sport.