Tag Archives: legendarna wygrana ze Związkiem Radzieckim

SHOCKEY! 40 lat temu Polska rozbiła „Sborną”. Przeżyjmy to jeszcze raz, na nowo!

Katowicki „Spodek” to bez wątpienia najbardziej legendarne miejsce w historii polskiego hokeja. To właśnie w arenie zlokalizowanej w centrum śląskiej aglomeracji 8 kwietnia 1976 roku nasza reprezentacja odniosła historyczne zwycięstwo 6:4 nad światową potęgą – kadrą Związku Radzieckiego. To było dokładnie 40 lat temu.

Katowice były wówczas gospodarzem światowego czempionatu. Niech odżyją wspomnienia z „mekki polskiego hokeja” nie tylko po obejrzeniu tego nagrania, ale przede wszystkim po lekturze tekstu Tomasza Łabędzia. Historyk hokejowy, specjalnie dla PZHL wynalazł w dotychczasowych opracowaniach wiele błędów i opracował nowe nieznane do tej pory fakty dotyczące meczu Polska – ZSRR. Warto podkreślić, że red. Tomasz Łabędź przygotowuje specjalną książkową publikację poświęconą spotkaniu sprzed 40 lat.

Tomasz Łabędź: SHOCKEY!

8 kwietnia mija 40. rocznica największej sensacji w historii światowego hokeja: triumfu reprezentacji Polski nad niezwyciężoną reprezentacją Związku Sowieckiego. Mecz obrósł legendą – każdy kibic hokeja na świecie wie o tej kosmicznej sensacji. Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie (IIHF) umieściła ten mecz jako jedno ze 100 najważniejszych wydarzeń na 100-lecie swojego istnienia. Uznała, że  zwycięstwo Polaków nad Związkiem Sowieckim jest największą sensacją w historii mistrzostw świata w hokeju, które rozgrywane są rok rocznie od 1930 roku!

Poniższy rocznicowy artykuł odsłania kulisy tego wydarzenia. Dotychczasowe opisy tego spotkania są pełne błędów i przeinaczeń. Nawet relacje bezpośrednich świadków – w tym zawodowych dziennikarzy sportowych! – oraz oficjalne protokoły z mistrzostw są na bakier z faktami. Najwyższa pora, po 40 latach, zrewidować błędy i ukazać prawdę o najlepszym, najbardziej znanym, legendarnym meczu w historii polskiego hokeja. Poniższy artykuł jest efektem wielomiesięcznej pracy Autora, który przygotowuje książkę pt. „SHOCKEY!” o tym meczu, katowickim turnieju z 1976 r. oraz polskim i sowieckim hokeju w ujęciu światowym. Wszelkie prawa zastrzeżone!

Związek Sowiecki – największa hokejowa potęga obok Kanady

8 IV 1976 roku na Mistrzostwach Świata i Europy grupy A w Katowicach Polacy dokonali niemożliwego! Wygrali z hokejowym Dream Teamem, jedną z najlepszych drużyn w historii hokeja na lodzie, Złotą Drużyną ZSRR. W tamtych czasach wszyscy najlepsi hokeiści Rosji, Łotwy, Białorusi, Ukrainy, Kazachstanu, Estonii, Litwy i pozostałych 8 republik sowieckich grali w rodzimej lidze i byli na każde zawołanie trenera Borysa Kułagina. Reprezentacja z CCCP na piersi była oczkiem w głowie wszechwładnej partii komunistycznej i dumą największego państwa świata.

Najlepsi hokeiści byli nie tylko na każde zawołanie, ale do tego grali w czterech najsilniejszych klubach Moskwy: CSKA, Spartaku, Dinamie i Krylji Sowietow – byli więc nie tylko świetnie wyszkoleni, lecz także zgrani na pamięć.

1976mecz3

Skutek był taki, że sowiecka reprezentacja nie miała sobie równych na świecie. Drużyna ZSRR grała na Mistrzostwach Świata (MŚ) i Igrzyskach Olimpijskich (IO) od 1954 do 1991 r. Już w debiucie zdetronizowała Kanadę, pokonując ją w decydującym meczu 7-2. Przez cały okres istnienia tylko raz(!) nie zdobyła medalu. W 1962 r. konto medalowe Związku Sowieckiego nie powiększyło się, ponieważ… zbojkotował on MŚ w USA. Z wszystkich innych turniejów mistrzowskich Sowieci przywozili medal, najczęściej złoty. W sumie uzbierali 7 mistrzostw olimpijskich i 22 mistrzostwa świata.

Okres największej dominacji ZSRR to lata 1963-1976. Od MŚ w Szwecji w 1963 r. do Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku w lutym 1976 r. (2 miesiące przed MŚ w Katowicach) rozegrano 15 turniejów mistrzowskich. Związek  Sowiecki wygrał 14! Tylko raz, w 1972 r.  w Pradze wyprzedziła go Czechosłowacja. Przez te 13 lat i 15 turniejów ZSRR przegrał tylko 8 spotkań(!) z Czechosłowacją i Szwecją. Kanada ostatni raz wygrała z nim na MŚ w 1961 r., USA rok wcześniej, a Finlandia… nigdy.

Hokejowa reprezentacja Polski także miała najlepszy okres w historii na początku lat 70. No, może poza pionierskimi czasami przełomu lat 20. i 30., gdy zdobyła 2 srebrne medale na Mistrzostwach Europy. Pod koniec lat 60. trenerem reprezentacji został Rosjanin, Anatolij Jegorow. Sukcesy nie przyszły od razu, ale na IO w Sapporo w 1972 r. Polacy zajęli 6. miejsce, a kilka miesięcy później w świetnym stylu wywalczyli awans do grupy A, pokonując m.in. 6-5 Stany Zjednoczone i 3-2 NRD. Lata 1973-1976 to okres nieprzerwanej gry w hokejowej Elicie czyli ówczesnej grupie A.

To jedyny taki okres w historii, odkąd MŚ rozgrywane są w podziale  na grupy czy dywizje, gdy Biało-Czerwoni potrafili utrzymać się w gronie najlepszych drużyn świata. A dodać należy, że w hokejowej Elicie grało do 76 roku tylko 6 drużyn! Polacy walczyli oczywiście o utrzymanie i udawało się to kosztem RFN, NRD i USA. Nigdy nie było mowy o nawiązaniu walki z potęgami. Związek Sowiecki, Czechosłowacja i Szwecja były poza zasięgiem Polaków, często wygrywając wysoko. Nie jest pomyłką brak w tym zestawie Kanady. Ojczyzna hokeja nie mogła znieść porażek z wymienioną trójką i domagała się wyrównania szans przez dopuszczenie do gry zawodowców z NHL i WHA, a ponieważ IIHF nie chciała się na to zgodzić, Kanadyjczycy wycofali się z udziału w MŚ i IO na 7 lat.

Porażki, klęski, pogromy

Mecz Polska – Związek Sowiecki był ostatnim spotkaniem pierwszego dnia MŚ`76. O godzinie 20:30 w Spodku, po uroczystym otwarciu turnieju, drużyna trenera Józefa Kurka stanęła naprzeciwko mistrzom olimpijskim sprzed 2 miesięcy i 3-krotnym z rzędu mistrzom świata.

Bardzo obawiano się tego spotkania – kompromitacji na inaugurację tak wielkiego turnieju. Polacy, podobnie jak inne drużyny, byli często gromieni przez Sowietów. 27 dotychczasowych meczów to oczywiście 27 porażek, o których wiele mówi bilans bramkowy: 271-32 dla ZSRR. Daje to średni wynik 10-1! Trzy lata wcześniej na MŚ w Moskwie Sborna rozgromiła Biało-Czerwonych 20-0, a w kolejnych spotkaniach było: 1-10, 3-8, 0-17, 2-13, 1-15 i 1-16.

2 miesiące  wcześniej: 1-16!

Ten ostatni wynik padł na IO w Innsbrucku, a mecz rozegrano dokładnie 2 miesiące przed katowickim – 6 lutego. Mimo że trenerzy ZSRR nie wystawili przeciwko Polakom genialnego bramkarza Władysława Trietjaka i kapitana reprezentacji Borysa Michajłowa, to po 12 minutach i 2 sekundach gry Polacy przegrywali 0-7. Niedługo potem honorową bramkę dla Biało-Czerwonych zdobył Andrzej Zabawa, ale później grający na luzie sowiecki Dream Team dołożył jeszcze 9 goli.

Z 18 mistrzów olimpijskich do Katowic przyjechało 15. W polskiej kadrze, której 6. miejsce na IO przyjęto – i to słusznie! – jako zawód, zaszły większe zmiany. Zgłoszono 13 olimpijczyków, a trener Kurek zaskoczył wielu, powołując debiutantów (Ryszard Nowiński, Zdzisław Włodarczyk) bądź graczy od lat w kadrze nie widzianych (Józef Stefaniak, Stanisław Szewczyk).

Ciekawostka o strojach

Słabiej zorientowany widz mógł na początku pomylić obie drużyny. Sowieci zagrali w strojach biało-czerwonych, Polacy na czerwono z białymi elementami. Co ciekawe, tylko nasi hokeiści mieli nazwiska na koszulkach – do tego z polskimi znakami diakrytycznymi! Ciekawostką jest także to, że Polska zagrała w różnokolorowych kaskach, większość w czerwonych lub białych, ale był też kask niebieski, czarny i żółty.

Mecz w Spodku wspomina Andrzej Zabawa:

Składy

POLSKA
W bramce Andrzej Tkacz; rezerwowy Henryk Wojtynek.
I piątka: Robert Góralczyk, Andrzej Szczepaniec – Walenty Ziętara, Mieczysław Jaskierski, Stefan Chowaniec.
II piątka: Stanisław Szewczyk, Jerzy Potz – Zdzisław Włodarczyk, Józef Stefaniak, Ryszard Nowiński.
III piątka: Kordian Jajszczok, Marek Marcińczak – Wiesław Jobczyk, Leszek Kokoszka, Andrzej Zabawa.
Rezerwowymi byli: Henryk Gruth, Henryk Pytel i Karol Żurek.
Trenerzy: Józef Kurek, Emil Nikodemowicz, Jerzy Mruk.

ZSRR (19 Rosjan i 1 Łotysz)
W bramce Aleksander Sidielnikow, rezerwowy Władysław Trietjak.
I piątka: Walery Wasiljew, Władimir Łutczenko – Borys Michajłow, Walery Charłamow, Aleksander Malcew.
II piątka: Siergiej Korotkow, Jurij Lapkin – Władimir Szadrin,Wiktor Szalimow,  Aleksander Jakuszew.
III piątka: Siergiej Babinow, Giennadij Cygankow – Siergiej Kapustin, Władimir Golikow, Aleksander Golikow.
Rezerwowymi byli: Helmuts Balderis-Sildedzis, Witalij Filippow i Wiktor Żłuktow.
Trenerzy: Borys Kułagin, Konstantin Łoktiew, Władimir Jurzinow.

Mecz sędziowała dwójka: Stig Karlsson ze Szwecji i Andre Lagasse z Kanady.

I TERCJA
Początek spotkania był zgodny z przewidywaniami. Sowieci dominowali na lodzie, wcale się nie przemęczając. Byli po wyczerpującym sezonie (liga, Igrzyska oraz tournee dwóch klubów po Kanadzie i USA) i ciężkich przygotowaniach. Oczywiście, zlekceważyli Polaków, z którymi wcześniej wygrywali, ile chcieli. Nie spieszyli się – gole były tylko kwestią czasu. Polacy mieli jeden cel, jak powiedział przed meczem trener Kurek: postaramy się nie sprawić zawodu i nie przegrać zbyt wysoko. Powtórkę wyniku sprzed dwóch lat, gdy w na MŚ w Helsinkach Polacy przegrali tylko 3-8, a do tego wygrali III tercję 3-1, przyjęto by w Polsce z uznaniem i zadowoleniem. Notabene owa wygrana tercja była jedyną(!) taką spośród 81 tercji w  dotychczasowych spotkaniach.

O tym, że mecz będzie zupełnie inny niż w Innsbrucku, jako pierwszy przekonał się Malcew już w 14 sekundzie gry. Najlepszy sowiecki napastnik w historii – 212 goli w 319 meczach (także rekord) – rozpędził się na prawym skrzydle, minął obrońcę i wjeżdżał do polskiej tercji, gdy nagle staranował go o głowę niższy Stefan Chowaniec. To był sygnał do walki, alarm bitewny. Znak, że Biało-Czerwoni, choć słabsi w każdym elemencie od słynnych rywali, będą gryźć lód, żeby przegrać jak najniżej.

Bohater, który mógł nie wystąpić

Andrzej Tkacz, wybrany najlepszym graczem polskiej ligi drugi rok z rzędu, od początku musiał się uwijać jak w ukropie. Niewiele brakowało, żeby w ogóle nie zagrał w tym meczu. Dzień wcześniej, gdy wracał z uczelni do hotelu w Sosnowcu napadli na niego esbecy zabezpieczający obiekt! Tkacz został pobity, potraktowany gazem i już miano go wywieźć samochodem w  nieznane, gdy pojawił się przełożony esbeków i rozpoznał w przerażonym człowieku na tylnym siedzeniu pierwszego bramkarza reprezentacji Polski!

katowice1976Szalona fantazja Polaków

Polacy zaskoczyli Związek Sowiecki nie tyle walką, która była pewna przed własną publicznością, co odwagą. Od początku meczu Biało-Czerwoni śmiało atakowali sowieckie gwiazdy w ich tercji obronnej. W 2 min zaatakowali we 4! I od razu Kordianowi Jajszczokowi udało się przejąć krążek, jednak Sowieci szybko zażegnali zagrożenie, a do tego Zabawa tak zapamiętał się w ataku za bramką rywala, że dostał karę.

Sowieci zasiewają zniszczenie

Na tafli I piątka ZSRR – same legendy hokeja, które w sumie (stan na kwiecień`76) zdobyły już 38 złotych medali! A tu czwórka Polaków wcale nie rezygnuje z forecheckingu. Aż trzech wjeżdża do sowieckiej tercji, próbując przejąć krążek! Biało-Czerwonych poniosła fantazja, co mogło się źle skończyć. Poszła kontra. Michajłow i Malcew kontra polski bramkarz. Michajłow, ksywa Wirtuoz, wykłada krążek koledze, ksywa Wielki Mistrz, a tu Tkacz idealnie w tempo wyciąga kij, przecina podanie i wybija krążek! Potem zaczęły się pod polską bramką dziać dantejskie sceny. Tkacz bronił strzały z bliska, a po uderzeniu Władimira Szadrina i odbiciu krążka parkanami, ten wciąż zmierzał do bramki i w ostatniej chwili Tkacz zdołał go zatrzymać. W 6 min dopisało nam szczęście, Siergiej Kapustin zaskakująco strzelił z bekhendu w tył do kierunku jazdy, strzelił do pustej bramki, bo Tkacz jeszcze wstawał po poprzedniej interwencji – i trafił w słupek. Za chwilę strzał z nadgarstka Malcewa Tkacz odbił nad głowę, a zaraz potem Michajłow z 3 metrów z klepki nie trafił w długi róg. Po 10 minutach gry wciąż był remis 0-0, ale w strzałach… 0-16!

Mieczysław Jaskierski po raz pierwszy!

I wtedy zaczął się cud. Polacy bronili się we własnej tercji. Atak Chowańca przy bandzie spowodował, że krążek przejął Mieczysław Jaskierski, podał do startującego do kontry Walentego Ziętary, lecz Aleksander Golikow położył kij na linii niebieskiej i odzyskał gumę. Jaskierski nie zrezygnował i ponownie udało mu się przejąć krążek, który tym razem trafił do Ziętary. Kontra była zabójcza. Ziętara idealnie podał Jaskierskiemu pod niebieską, a ten wjechał po prawej stronie w sowiecką tercję i z całej siły – a nie jak podają relacje prasowe z meczu z nadgarstka – kropnął po lodzie w prawy róg! Gol!! 1-0 dla Polski! Pierwszy strzał na bramkę Aleksandra Sidielnikowa od razu kończy się golem.
Sowieci atakują z furią. Zakładają zamek, choć siły wyrównane. Jakoś przetrwaliśmy, a do tego Szadrin łapie karę. Gra w przewadze to dla Polaków tylko przerwa w sowieckiej nawałnicy. Przez ponad półtorej minuty Sowieci całkowicie kontrolowali krążek. Dopiero pod sam koniec kary szansę na bramkę miał Leszek Kokoszka, któremu idealnie podał… zjeżdżający na zmianę Szalimow. Kokoszka nie zdecydował się na pojedynek z bramkarzem, tylko strzelił ostro w długi róg. Sidielnikow odbił krążek parkanem. Jak się okazało, była to jedyna skuteczna obrona przez Sidielnikowa strzału z prawdziwego zdarzenia w tym meczu! Pozostałe jego interwencje, to przecięcie podania pod bramką i 2 strzały, które ledwo doleciały do bramki i obroniłby je każdy – wystarczyło trzymać kij na lodzie.

Ryszard Nowiński w debiucie!

Kara minęła. Gra w przewadze fatalna. To osłabieni Sowieci bawili się z Polakami, jak kot z myszką, kontrolowali krążek i stwarzali bramkowe zagrożenie. I wtedy, nie z tego, ni z owego zrobiło się 2-0. Warto przyjrzeć się dokładnie trwającej 6,6 sekundy akcji II polskiej piątki. Jest to najgorzej opisana bramka tego meczu. Żadna relacja, ani protokół nie wymienia asystującego przy bramce! Była to piątka klubowa ŁKS-u Łódź (4. drużyna ligi). Tylko Jerzy Potz był etatowym reprezentantem, miał już za sobą 2 olimpiady, a 2 kolejne przed sobą. Pozostali to dwaj weterani, 35-letni Józef Stefaniak i 29-letni Stanisław Szewczyk, oraz dwaj debiutanci, rozgrywający I oficjalny mecz w reprezentacji: 24-letni Ryszard Nowiński i 26-letni Zdzisław Włodarczyk.

15 min gry, wznowienie po prawej ręce Tkacza. Stefaniak wygrywa je z Władimirem Golikowem, przepycha krążek w prawo pod bandę, gdzie stoi Włodarczyk, a z drugiej strony koła bulika, sprzed Potza, błyskawicznie startuje Nowiński. W. Golikow atakuje Włodarczyka, ale ten go mija i, nim doskoczy do niego Aleksander Golikow, podaje o bandę do sprintującego Nowińskiego. Podaje idealnie, omijając stojącego przy bandzie Cygankowa, a Nowiński już mknie dwa metry przed Babinowem. Jest pierwszy przy krążku tuż przed prawym punktem wznowień i ma przed sobą tylko Sidielnikowa! Nowiński zagarnia krążek po prawej bekhendem, przekłada na forhend i tym samym ruchem, tylko zmieniając kierunek i przyspieszając, strzela po lodzie w długi lewy róg… Trafia idealnie w niewiele większą od krążka lukę między prawym parkanem a kijem Sidielnikowa. GOL! 2-0!! Szał na trybunach!

ASYSTA WŁODARCZYKA

Żadne źródło nie wymienia Włodarczyka jako asystującego przy bramce! Wszystkie podają Stefaniaka. Oczywiście, nie byłoby kontry i bramki bez wygranej Stefaniaka na buliku, ale trzeba oddać wreszcie honor Włodarczykowi, który debiutując, i to w takim meczu, na takiej imprezie, znakomicie podał Nowińskiemu. Od dziś niech każdy opis tego legendarnego meczu głosi prawdę: 2-0 Nowiński (Włodarczyk, Stefaniak) 14:33.

Czarodziej Tkacz

Była to bramka przełomowa. Orłom Kurka urosły skrzydła i grali jak natchnieni. Przez kolejne 2 minuty mistrzowie olimpijscy nie są wstanie zagrozić polskiej bramce! Mało tego! Piątka legend ZSRR zalicza uwolnienie! Później znowu bywa groźnie, ale tylko bywa, a nie jest bez przerwy, jak na początku meczu. Najlepszą okazję na kontaktową bramkę marnuje Aleksander Jakuszew, który był w sytuacji sam na sam z Tkaczem i po zwodzie z 3 metrów strzelał pod poprzeczkę. Tkacz we wspaniałym stylu odbił krążek. Zaczarował go Andrzej! – pięknie podsumowuje interwencję Tkacza Stefan Rzeszot, komentujący mecz dla telewizji. Notabene: nie było bezpośredniej transmisji telewizyjnej w Polsce!

W końcówce tercji karę łapie Walery Charłamow, a chwilę później Nowiński. Wygrywamy 2-0 I tercję. Bilans strzałów jest 6-24, strzały celne: 5-14. Szok i niedowierzanie. Polska nigdy nie strzeliła Związkowi Sowieckiemu dwóch bramek w pierwszych 20 minutach i nigdy nie zachowała czystego konta!

1976mecz4II TERCJA

Michajłow jak z dziećmi

II tercja zaczyna się od… bramkowej szansy Jaskierskiego (nie trafia w bramkę), a potem wirtuozerię pokazuje Michajłow. Rozpędza się we własnej tercji i mknie środkiem tafli, jakby frunął. Mija na linii czerwonej robiącego nawrót Jaskierskiego, a w polskiej tercji jedzie w prawo, mając przed sobą Góralczyka. Błyskawiczny zwrot bekhendem w lewo i kapitan reprezentacji Polski może już tylko patrzeć, jak kapitan ZSRR staje oko w oko z Tkaczem, który wyjeżdża z bramki. Michajłow od razu strzela po lodzie w długi róg, a krążek między nogami desperacko rzucającego się Tkacza wpada do siatki. 2-1 po 38 sekundach gry. Zdaje się, że wszystko wraca do normy. Solowa akcja „Wirtuoza” wygląda jak gol zawodowca z kelnerami. Rozpędził się, przejechał lodowisko środkiem, jeden zwód, strzał i gol.

Korekta nr 2

Tu poprawić należy po raz drugi relacje i protokoły. Wszędzie wymieniają Malcewa jako asystenta przy bramce, a przecież w tej akcji nawet nie dotknął krążka.

SZOKEJ!

A potem zaczyna się szaleństwo. 21 sekund między 23 a 24 minutą wstrząsnęło hokejowym światem. Mało! To był hokejowy armagedon! Jakby jakiś hokejowy Bóg nagle zatrzymał Ziemię, a Słońcu kazał ruszyć wokół niej!

Związek Sowiecki atakuje. Wrzutka pod końcową bandę, Szadrin atakuje Marka Marcińczaka, szturcha krążek w łyżwę obrońcy i odbita guma sunie w stronę środka tercji obronnej. Przy lewym punkcie wznowień zagarnia ją Kokoszka i z miejsca zagrywa po przekątnej w prawo do startującego Wiesława Jobczyka. 22-letni napastnik Baildonu rozgrywa 10 mecz w reprezentacji. Jedzie do tercji Rosjan, mając przed sobą Lapkina. Jobczyk nie ma respektu dla mistrza olimpijskiego sprzed 2 miesięcy i 4-krotnego mistrza świata. Nagłym zwodem w prawo, do bandy, mija Lapkina i zza punktu wznowień niespodziewanie wypala z bekhendu! JEEEEEEEEEEST!!! – ryczy Spodek. Co za genialne uderzenie!! Jobczyk trafia idealnie w lewe okienko tuż przy słupku! 3-1!! Euforia na trybunach!

W III piętce ZSRR zmiana, Helmuts Balderis, jedyny Łotysz i nie-Rosjanin w sowieckiej kadrze zastępuje Aleksandra Golikowa. I zaraz to on właśnie ucieka polskim obrońcom, ale nie decyduje się na strzał, podaje do Kapustina. Góralczyk przecina podanie, krążek znów ma Balderis, który wycofuje go na linię niebieską do Siergieja Babinowa. Obrońca Krylji Sowietow chce uderzyć z klepki i… nie trafia. Jaskierski atakuje krążek, który zatrzymał się między łyżwami Babinowa, wygarnia go i rusza jak torpeda na bramkę Związku Sowieckiego! Szał na widowni. Giennadij Cygankow gna ze wszystkich sił z lewej na prawą, ale nim jest przy Jaskierskim, ten z całej siły z końca koła bulikowego posyła bombę po lodzie w długi róg! Sidielnikow wyjeżdża, skraca kąt, ale ani drgnie, a krążek jest w siatce!! 4-1!!! Co się dzieje?!?! – krzyczy komentator. Ekstaza na trybunach! Szok! SZOK!! SZOKEJ!!! 4-1 dla Polski ze Związkiem Sowieckim! To się w głowie nie mieści! Szaleństwo!!!

Korekta nr 3

Także i ta bramka i akcja jest błędnie opisana. Wszystkie  źródła podają, że asystę miał Ziętara. A przecież ten gol to wyłączna zasługa Jaskierskiego.

Na ratunek – bramkarski geniusz

Polacy nigdy wcześniej ani później nie strzelili ZSRR czterech goli. Skuteczność Biało-Czerwonych była po prostu zabójcza. 50 % celnych strzałów pruło sowiecką siatkę. Zirytowany Kułagin zmienia bramkarza. W bramce staje sam wielki Władysław Trietjak. Ma 23 lata, a już jest 2-krotnym mistrzem olimpijskim i 5-krotnym mistrzem świata! Prowadzimy 4-1, ale Sowietom zostało prawie 37 minut, żeby odwrócić wynik. W hokeju to wieczność, zwłaszcza gdy gra 14-krotny mistrz świata z zespołem, któremu strzelał już 3 bramki w minutę. 3 lata wcześniej 3-krotne trafienie do polskiej siatki zajęło Sowietom 53 sekundy!

Na mistrzów nie ma siły

I już zaczęli szturm. Charłamow z krążkiem to prawdziwy magik, ograł całą polską obronę, tylko nie wykończył. Po chwili znowu zaczyna rajd, przerwany faulem Nowińskiego – kara. Ale zaraz siły powinny być wyrównane. Solowy rajd  przeprowadził Ziętara, w tercji ataku minął Władimira Łutczenkę i został podcięty. Sędziowie nie zareagowali. Osłabiona I formacja broni doskonale – piątka legend, jedni z najlepszych hokeistów w dziejach, nie potrafią poważniej zagrozić bramce. Niestety, w odwodzie jest piątka klubowa Spartaka, mistrza ZSRR, która strzeliła w lidze 100 bramek rywalom. Szybko zakładają zamek. Nagłe przyspieszenie, Szalimow do tyłu do Korotkowa, ten z powrotem w prawy bulik do Szalimowa, który rusza pod bramkę, podając na linię końcową do Szadrina. Pod bramką Szewczyk walczy z olbrzymim Jakuszewem. Szadrin spokojnie przyjmuje krążek i podaje przed bramkę, gdzie Jakuszew dokłada kij i z linii pola bramkowego dopełnia formalności. 4-2 po minucie i 21 sekundach gry w przewadze.

Korekta nr 4

Tu trzeba zgłosić 4 poprawkę do protokołu. Drugim asystującym wcale nie był Korotkow, a Szalimow.

Jobczyk po raz drugi!

Strata drugiej bramki nie zrobiła na Polakach wrażenia. Walczyli do upadłego i wykorzystywali to, że byli szybsi od przetrenowanych rywali. Forechecking, w którym 3 Polacy atakowali Sowietów za bramką Trietjaka najlepiej obrazuje orbitę, na którą tego wieczora wzlecieli skazywani na klęskę Biało-Czerwoni. I właśnie atak w tercji rywala zaowocował bramką w 27 minucie.

Jobczyk2

Jajszczok wrzucił krążek wzdłuż bandy w sowiecką tercję. Za bramką gumę przejął Cygankow, którego zaatakował Jobczyk. Sowiecki obrońca uciekł przez zwrot w lewo i pojechał za bramkę, a Jobczyk za nim jak cień. Cygankow podał zza bramki do W. Golikowa, gdy w kole bulika wyrósł jak spod ziemi Kokoszka, przeciął podanie i był tuż przed bramką. Był tam także Babinow, Kokoszka próbuje go minąć, ale Rosjanin wybił mu krążek. Gumę w łuku koła bulikowego najbliżej bramki przejął Cygankow. Atak Jobczyka – podbił kij obrońcy i z 4 metrów strzelił z nadgarstka w długi róg! Trietjak gwałtownie wyrzuca w górę prawą rękę z kijem – na próżno! Krążek mknie ponad ręką bramkarza i wpada w lewe okienko bramki! GOL!! 5-2!!! Pierwszy strzał na bramkę strzeżoną przez Trietjaka i gol! Ekstaza!! Szaleństwo na trybunach!

Niemożliwe? Nie dla Polaków!

Szokujący spektakl trwa. Czwarty celny strzał Polaków w tej tercji i trzeci gol! 5-2 ze Związkiem Sowieckim, a nie ma jeszcze połowy meczu! Polacy mają 55% skuteczność! Z 9 celnych strzałów zdobyli 5 goli.

Korekta nr 5

To 7 bramka w meczu i 5 do korekty w sztambuchach statystyków: Kokoszka nie asystował Jobczykowi. Napastnik Baildonu Katowice sam zdobył krążek i wykończył akcję.
Sowieci wściekle rzucają się na Biało-Czerwonych. Przez kolejne pół minuty piątka legend robi straszny młyn na przedpolu Tkacza. Jaskierski i Ziętara  rzucają się na lód, blokując strzały, Tkacz broni uderzenie Łutczenki. Wytrzymali. Otrząsnęli się. Sami atakują. Polacy grają jak natchnieni. III atak, Jobczyk – Kokoszka – Zabawa, potrafił zdominować piątkę ze Spartaka i 3 razy w ciągu 24 sekund zmusił do interwencji Trietjaka. Wspaniała gra Biało-Czerwonych. To oni dominują do końca II tercji. Dream Team sobie nie radzi, zaczyna brzydko faulować. Balderis uderza w szczękę Chowańca, szamotanina Szczepańca z W. Golikowem kończy się ciosem z łokcia pod żebra Polaka, Jobczyk trafiony łokciem w głowę przez Lapkina. Sędziowie nie gwiżdżą. Kibice szaleją. W końcu atak Michajłowa na szyję Szewczyka zostaje dostrzeżony przez arbitrów.

Wystrzelona rękawica

W przewadze idealną szansę na bramkę ma Ziętara: Najpierw Zabawa z 10 metrów posyła bombę pod poprzeczkę, Trietjak odbija krążek wysoko nad głowę, prostopadle do tafli, toteż spada mu on przed nosem w pole bramkowe. Jest tam Ziętara. Będzie gol!? Spodek wrze! Trietjak rzuca się parkanami w lewo do słupka… Ziętara z powietrza… Nie trafia! Kij jest już w bramce, ale krążek odbity od łyżwy przechodzi obok. Ziętara jest tak rozpędzony, a kij w bramce tworzy taką dźwignię, że lewa rękawica napastnika zostaje wystrzelona z sowieckiej bramki za punkty bulikowe.

Genialnie!

Genialna II tercja Polaków. Wygrywają ją 3-2, będąc także lepszymi w celnych strzałach (12-9) i… uwolnieniach (1-2). Cud trwa. Dwie tercje wygrane z rzędu, a wcześniej z 81 tercji – jedna. Pięć bramek strzelonych – rekord pobity o 2. Skuteczność nieziemska: I atak 3 razy strzelał na bramkę – zdobył 2 gole; sam Jobczyk ma identyczny procent, a miał 100 ( 2 strzały i 2 gole). W zespole ZSRR najczęściej celnie strzelał Michajłow – 4 razy, Wasiljew i Korotkow także strzelali 4-krotnie, ale Tkacz nie musiał bronić ni razu, bo wszystkie ich uderzenia były blokowane albo mijały cel. Co ciekawe, ani razu przez 40 minut nie trafił w cel taki mistrz jak Charłamow. Nadrobi to z nawiązką w ostatniej odsłonie.

604 000 do 4000!

1200 sekund i 3 bramki przewagi. Przy takim potencjale jaki ma Związek Sowiecki – ściśle wyselekcjonowana elita zawodników spośród 604 tysięcy hokeistów! – to mnóstwo czasu i mała zaliczka. Dla porównania podam, że w Polsce w 1976 r. trenowało hokej na lodzie 4 tysiące osób.

III TERCJA

Już pierwsza akcja III tercji jest znamienna. Malcew wjechał w polską tercję jak w masło i ograł Szczepańca. Widząc, co się święci, Chowaniec rzucił się na lód między bulikami, ale Malcew nie strzelał, objechał Polaka w lewo i już podawał pod prawy słupek do Charłamowa, gdy Chowaniec podniósł się i, będąc na czworakach, machnął lewą ręką z kijem za siebie. I zablokował podanie! Po chwili sam na sam z Trietjakiem jest Ziętara, ale przegrywa ten pojedynek. Walka wre. Niesieni dopingiem Polacy dają z siebie 200 procent. Tkacz rzuca się jak bramkarz piłki nożnej i odbija strzał Kapustina. Atak legend – Michajłow, Charłamow, Malcew – trzej najlepsi strzelcy w historii reprezentacji ZSRR – wychodzi ze skóry, żeby odrobić straty. Walczą nierzadko faul w polskiej tercji, ale bramka Tkacza jest jak zaczarowana. Nawet, gdy uda się Rosjanom rozegrać akcję, krążek w ostatniej chwili trafia w łyżwę Góralczyka, przez co o centymetry mija kij Charłamowa. Akcje często są długie, bez przerw, wystawiając na ciężką próbę kondycję zawodników. A przecież w hokeju wystarczy chwila nieuwagi, jeden błąd.

Hazardzista Kułagin

Kułagin idzie va banque, gra tylko na pierwsze dwie piątki, zastępując w II Szadrina Kapustinem. Co z tego, skoro zawzięci Polacy bronią jak w transie. Nawet atak legend nie potrafi stworzyć bramkowych sytuacji, piątka mistrzów ZSRR nie daje rady piątce z 4. drużyny polskiej ligi. Kibice w euforii. Malcew jest sam na sam z Tkaczem, który  rzuca się, krążek trafia w parkany, ale Charłamow dobija – w parkany leżącego Tkacza. Po 7 minutach III tercji jest 1-7 w strzałach i 2-7 we wznowieniach. Wreszcie kontra Polaków, wychodzą 3 na 1 Korotkowa, Kokoszka w lewo do Zabawy, przed nim odsłonięta bramka i… niedokładne przyjęcie niweczy 100-procentową sytuację.

To był p…ny cud!

Omal się to nie zemściło w kolejnej akcji. Najpierw Jakuszew strzelił nad poprzeczką, a zaraz potem Szalimow uderzył zaskakująco spod bandy. Tkacz był zasłonięty, nie zdążył zareagować. Byłby gol, ale krążek trafił w rękojeść bramkarskiego kija nad pachą, odbił się i minął słupek!

10 minut do nieba

W tamtych czasach po 50 minutach gra była przerywana i zespoły zmieniały strony. Już po syrenie, która zginęła w tumulcie i sędziowie z opóźnieniem przerwali grę, Lapkin sfaulował Włodarczyka i dostał karę. Wciąż 5-2 na 600 sekund przed końcem meczu, a do tego przez kolejne 120 Polska gra w przewadze. Bez efektu, na początku Biało-Czerwoni z trudem powstrzymali szarże Charłamowa i Malcewa, później Trietjak wybronił 3 strzały.

Magik wkracza do akcji

Dopiero w 54 min Charłamow odczarowuje polską bramkę. Gra trwa bez przerwy ponad półtorej  minuty. Sowieci robią lotne zmiany, Polacy nie mogą. A jednak bramka to w dużej mierze zasługa Szalimowa, który grał bez przerwy przez ponad 2 minuty. Najpierw wjechał z krążkiem do polskiej tercji, minął Jajszczoka, objechał bramkę i podał na dalszy słupek do Michajłowa. Na szczęście, w porę zaopiekował się nim Marcińczak. Krążek trafia w łyżwę i staje w polu bramkowym. Czujny Tkacz rzuca się i kijem wybija krążek. Pod bandą jest jednak Lapkin, który od razu podaje pod prawy słupek do niepilnowanego Szalimowa. Wystarczy dołożyć kij i będzie gol, ale krążek przechodzi między nogami Szalimowa!

Zaraz jednak  nastąpi nieuchronne. Szalimow cofa się po gumę,  podaje za bramkę do Michajłowa, odegranie przed bramkę i Charłamow strzela w długi róg – słupek! Dobitka – odbity od łokcia rzucającego się  Tkacza krążek wpada do siatki. 5-3. Niemal pół godziny zajęło niezwyciężonej sowieckiej armadzie ponowne odczarowanie bramki Tkacza.
W następnej Charłamow prawie ograł całą polską piątkę. Dopiero  ostatniemu z nich, Ziętarze udało się przerwać szarżę.

Trietjak łapie parkanami!

Zaraz potem Polacy mają najlepszą okazję bramkową w meczu. Jaskierski z Chowańcem mkną na bramkę Trietjaka, a przed nimi jest tylko Wasiljew. Idealne wyłożenie krążka na kij, Chowaniec strzela z 5 metrów na odkrytą bramkę. Wszyscy już widzą krążek w siatce, a ten jest… między parkanami Trietjaka. Konsternacja. Gdy ogląda się powtórkę tej sytuacji w zwolnionym tempie, wciąż zdumiewa brak krążka w sowieckiej siatce. Ba! Można osłupieć, widząc, jak Trietjak rzuca się parkanami(!) w prawo i łapie(!!) między nie wystrzelony z bliska czarny pocisk. Po prostu, magiczna obrona największego geniusza bramki!

Dopiero analiza filmu klatka po klatce wyjaśnia, co się stało w 54 minucie i 22 sekundzie meczu. Trietjak nie obronił strzału Chowańca! Nikt nie był w stanie tego zrobić, chyba że byłby jakimś kosmitą. Polski skrzydłowy trafił w poprzeczkę, a odbity od niej krążek wpadł między nogi bramkarza ZSRR!

O milimetry!

I tak trwa dalej, akcja za akcję, nie ma żadnej obrony Częstochowy. Polacy zaciekle bronią, ale raz po raz nękają Trietjaka strzałami. Sowieci atakują z furią. Charłamow wychodzi z siebie. W 56 min atakowany przez Zabawę rusza na parę obrońców Jajszczok-Marcińczak, wydaje się, że nie ma szans, ale rosyjski mistrz świetnie jeździ i wyczuwa krążek. Jedno piłkarskie kopnięcie krążka i cała polska trójka ogląda plecy Rosjanina z nr 17. Tkacz rzuca się w lewo  na brzuch, żeby jak najdalej  sięgnąć kijem trzymanym w prawej ręce. Samą końcówką blokuje gumę o kij Charłamowa, ale wydaje się to bez znaczenia – napastnik naciska, kij cofa się w stronę bramki i zaraz będzie 5-4. i wtedy krążek wyskakuje spomiędzy kijów i przechodzi obok słupka. Walka do końca popłaca, w  beznadziejnej sytuacji w sukurs Tkaczowi przyszła fizyka i fakt, że Charłamow dociskał krążek  bekhendem. Atak trwa, strzelają Łutczenko i Malcew, ale Jobczyk i Jajszczok, rzucając się na lód, nie dopuszczają krążka do bramki. Poza tym Jajszczoka uderza w plecy Michajłow i wędruje na ławkę kar.

Blisko, coraz bliżej

4 min 14 s do końca, prawie połowę zagramy w przewadze. Mądra, spokojna gra Polaków. Wielkie zmęczenie, byle nie zrobić głupiego błędu. Dwa razy jest gorąco pod sowiecką bramką. Trietjak broni. Lapkin bije się z Jaskierskim. Michajłow kończy karę, zaraz zaczynają się 2 kolejne. Prawie do końca będzie gra 4 na 4. Emocje sięgają zenitu.
Sowieci grają na 1 obrońcę. Minuta i 20 sekund do końca. Chóralne Sto lat na trybunach, a tu Charłamow znów rusza na trzech Polaków i podaje na czystą pozycję do Michajłowa. Sam na sam – pakuje krążek w parkany rzucającego się Tkacza. Jeszcze zagarnia gumę Malcew, Tkacz ledwo wstał, jest zasłonięty. Wystawka na lewo do Michajłowa, przed którym pusta bramka… Nie trafia w krążek! Centymetr, może dwa, dzieliło ZSRR od kontaktowej bramki. Co by się wtedy działo, przez ponad minutę?

Jobczyk po raz trzeci!!

Jobczyk wyjeżdża z krążkiem, ale na środku wytrąca mu go Malcew. Próbuje go opanować pod prawą bandą, gdy nadjeżdża tam Jajszczok i wybija spod nóg. Prosto do będącego za Malcewem Jobczyka, który pędzi do sowieckiej tercji, ma przed sobą Łutczenkę, więc tuż zza prawego  koła strzela z całej siły! W lewy dolny róg – Trietjak kapituluje! 6-3!!! Spodek unosi się w powietrze! Ekstaza!! Hat-trick Jobczyka! Wyrzuca kij wysoko w górę i tonie w objęciach kolegów. Wszyscy są na lodzie, nawet Jaskierski wyskoczył z ławki kar. No, to już tego meczu nie przegramy! – krzyczy red. Rzeszot. Świetnie to oddaje skalę nadciągającej sensacji. Trzy bramki przewagi, 63 sekundy do końca, a komentator dopiero dopuszcza do siebie myśl o remisie! Jobczyk u progu kariery staje się bohaterem narodowym. Miał dotąd cztery bramki w reprezentacji, dokłada 3 ze Związkiem Sowieckim, w tym dwie strzelone samemu Trietjakowi!

Chwila, chwila

Końcowe odliczanie. Sowieci są zawsze groźni. W ciągu 12 sekund strzelają 4 bramkę. Charłamow rusza jak z procy ze środka, odbiera krążek  Polakom na niebieskiej, mija w lewo obrońców i strzela – obok słupka. Krążek przejmuje Malcew dojeżdża pod bramkę z prawej i nad kijami Ziętary i Szczepańca przerzuca gumę przed bramkę. Charłamow lekko trąca odbity od lodu krążek i nad rzucającym się Tkaczem wpada on lobem do bramki. Wiele źródeł, łącznie ze spikerem w Spodku i komentatorem tv podaje, że gola zdobył Michajłow. Tyle tylko, że Michajłowa w ogóle nie było wtedy na tafli! Szósty celny strzał Charłamowa w tej tercji, a w dwóch poprzednich nie strzelał ani razu.

51 sekund do końca. Gdyby nie szósta bramka Jobczyka… Ale czasu jest zbyt mało. Szarża Malcewa i strzał – blokuje Szewczyk, jeszcze Malcew objeżdża bramkę i strzela – Tkacz rzuca się, robi obrót w stronę bramki, wypuszcza kij, ale krążek dociska do biodra. Koniec ostatnich nadziei Sowietów. Ostatnie odliczanie i Spodek eksploduje po raz ostatni.

Największa sensacja w dziejach sportu

Największa sensacja w dziejach staje się faktem! 2 miesiące po klęsce 1-16 Polska wygrywa 6-4 z wielką drużyną Związku Sowieckiego. Kibice śpiewają Sto lat! Organizatorzy nie pozwalają im dokończyć. Brzmi Mazurek Dąbrowskiego, Biało-Czerwona flaga wędruje dumnie w górę. Jak przyznał Wiesław Jobczyk, bezcenne było patrzeć na miny zszokowanych porażką Rosjan (i Łotysza). Jedne z największych gwiazd w historii hokeja musiały słuchać hymnu zwycięzców. Trener Kułagin nie miał po meczu wątpliwości. Wygrała drużyna lepsza – powiedział.

Skala polskiej sensacji przewyższa wszystko w sporcie. Nigdy wcześniej ani później drużyna ogrywana bez trudu, często upokarzana pogromami, nie zdobyła się na pokonanie superpotęgi w jej ukochaną grę. Polska jest jedyną drużyną spoza hokejowych potęg, która wygrała jakiekolwiek mecz hokejowy z ZSRR. Poza tym wygrywały z nim tylko Czechosłowacja, Kanada, Szwecja, Finlandia (5 razy, ale na turnieju mistrzowskim tylko raz, w Calgary`88) i USA (4 razy).

Miracle on Ice? Pikuś!

Cztery lata później Amerykanie pokonali ZSRR na IO w Lake Placid i zdobyli złoty medal. Ten mecz przeszedł do historii hokeja jako Miracle on Ice. Jednak moim zdaniem skala amerykańskiej sensacji nie umywa się do Cudu w Spodku. Wystarczy porównać historię i potencjał hokeja w Polsce i USA. Poza tym Stany Zjednoczone 20 lat wcześniej także wygrały z ZSRR na Igrzyskach Olimpijskich u siebie (w Squaw Valley) i zdobyły złoto.

gazeta

CHWAŁA POLSCE!

Nieważne, że tak pięknie zaczęte mistrzostwa zakończyły się tragedią w ostatnich sekundach meczu z RFN. Że Polacy spadli z Elity. Wieczna sława i chwała należy się polskiej drużynie, która 40 lat temu dokonała niemożliwego!

Protokół od nowa

8 IV 1976, godz. 20:30 – Katowice, Spodek – Mistrzostwa Świata i Europy gr. A:

Polska – Związek Radziecki 6-4 (2-0, 3-2, 1-2)

Bramki: 1-0 Jaskierski (asysta Ziętara) 10:27 minuta, 2-0 Nowiński (Włodarczyk, Stefaniak) 14:33, 2-1 Michajłow 20:38 (4 na 4), 3-1 Jobczyk (Kokoszka) 22:44, 4-1 Jaskierski 23:05, 4-2 A. Jakuszew (Szadrin, Szalimow) 25:15 (w przewadze), 5-2 Jobczyk 26:47, 5-3 Charłamow (Michajłow, Szalimow) 53:50, 6-3 Jobczyk (Jajszczok) 58:57 (4 na 4), 6-4 Charłamow (Malcew) 59:09 (4 na 4).

POLSKA: (1) Andrzej Tkacz; (5) Robert Góralczyk – (23) Andrzej Szczepaniec, (21) Stanisław Szewczyk – (20) Jerzy Potz, (19) Kordian Jajszczok – (25) Marek Marcińczak; (12) Walenty Ziętara – (17) Mieczysław Jaskierski – (7) Stefan Chowaniec, (24) Zdzisław Włodarczyk – (9) Józef Stefaniak – (22) Ryszard Nowiński, (8) Wiesław Jobczyk – (11) Leszek Kokoszka – (15) Andrzej Zabawa. Rezerwowi: (2) Henryk Wojtynek, (3) Henryk Gruth, (10) Karol Żurek, (16) Henryk Pytel.

ZSRR: (1) Sidielnikow (23:05 (20) Trietjak); (21) Wasiljew – (3) Łutczenko, (2) Korotkow – (5) Lapkin, (4) Babinow – (7) Cygankow; (13) Michajłow – (17) Charłamow – (10) Malcew, (19) Szadrin –  (9) Szalimow – (15) A. Jakuszew, (8) Kapustin – (18) W. Golikow – (23) A. Golikow, (11) Balderis. Rezerwowi: (12) W. Filippow, (22) Żłuktow.

Sędziowali: Stig Karlsson „6” (Szwecja), Andre Lagasse „7” (Kanada). Strzały: 42-67. Strzały celne: 32-39. Kary: 6 – 12 minut. Widzów: 8 000.

* * *

Bilety na katowickie MŚ 1A z udziałem seniorskiej reprezentacji Polski już od 25 zł:

Przeżyjmy to jeszcze raz. Tak załatwiliśmy w Spodku ZSRR [wideo]

Katowicki „Spodek” to bez wątpienia najbardziej legendarne miejsce w historii polskiego hokeja. To właśnie w arenie zlokalizowanej w centrum śląskiej aglomeracji 8 kwietnia 1976 roku nasza reprezentacja odniosła historyczne zwycięstwo 6:4 nad światową potęgą – kadrą Związku Radzieckiego. Katowice były wówczas gospodarzem światowego czempionatu. Niech odżyją wspomnienia z „mekki polskiego hokeja” (pierwszy gol w 15 minucie i 15 sekundzie poniższego nagrania):

Kilka ciekawostek związanych z meczem Polska – ZSRR w 1976 roku:

– spotkanie rozpoczęło się o 19:30 (w momencie startu Dziennika Telewizyjnego) i nie było transmitowane w Telewizji Polskiej. Ówczesne władze naszego kraju obawiały się gwizdów podczas hymnu Związku Radzieckiego

– Polacy przegrali z ZSRR wcześniejsze 27 meczów tracąc przeciętnie po 10 goli. Rywale byli wówczas 14-krotnymi mistrzami świata i 5-krotnymi mistrzami olimpijskimi

– jeden z bohaterów naszej drużyny – bramkarz Andrzej Tkacz został dzień wcześniej mocno poturbowany przez SB

– od 24 minuty do radzieckiej bramki został wprowadzony Władisław Tretiak (dziesięciokrotny mistrz świata i dwukrotny mistrz olimpijski). Wcześniej trenerzy ZSRR nie widzieli potrzeby występu przeciwko Polsce swojego najlepszego golkipera

1976mecz3Polska – ZSRR 6:4 (2:0, 3:2, 1:2)

Trzy gole dla Polski strzelił Wiesław Jobczyk, dwa Mieczysław Jaskierski, jedno trafienie Ryszarda Nowińskiego.

Reprezentację Polski na MŚ 1976 w Katowicach tworzyli: Andrzej Tkacz, Robert Góralczyk, Andrzej Szczepaniec, Walenty Ziętara, Mieczysław Jaskierski, Stefan Chowaniec, Stanisław Szewczyk, Jerzy Potz, Zdzisław Włodarczyk, Józef Stefaniak, Ryszard Nowiński, Kordian Jajszczok, Marek Marcińczak, Wiesław Jobczyk, Leszek Kokoszka, Andrzej Zabawa, Henryk Gruth, Henryk Pytel i Karol Żurek.

1976mecz4Ówczesny napastnik reprezentacji Andrzej Zabawa od 2004 roku pełni funkcję kierownika polskiej kadry.

Przyszłoroczne MŚ w Katowicach będą czwartym czempionatem rozegranym w stolicy Śląska. Oprócz zmagań w 1976, „Spodek” gościł uczestników mistrzostw globu w 1997 i 2000 roku. Ponadto w 2004 roku w Katowicach odbył się mecz Polska – Gwiazdy NHL. Najbliższe mistrzostwa zostaną rozegrane w „Spodku” od 23 do 29 kwietnia przyszłego roku.