– Dyscyplina taktyczna w obronie dała nam większy spokój niż podczas meczu z Ukrainą – mówił Grzegorz Pasiut, który w 7. minucie wykazał najwięcej spokoju pod bramką rywali i z bekhendu posłał krążek do siatki.

Biało-czerwoni wczoraj dwa gole zdobyli podczas gry w przewadze, dziś słabiej rozgrywali ten element. – Musimy poprawić przewagi bo zmarnowaliśmy prawie dwie minuty gry 5 na 3. To niedopuszczalne – przyznał Aron Chmielewski.

Dobrze za to bronili osłabień, a jeśli obrońcy dopuszczali Madziarów pod bramkę to świetnie spisywał się Rafał Radziszewski, który w całym meczu obronił 33 strzały. – Wcale nie czuję, że wygrywam rywalizację z Przemkiem Odrobnym – mówił na konferencji prasowej. – Mamy kilku bramkarzy w kadrze i każdy może bronić w mistrzostwach – dodawał, a trener Płachta mu przytakiwał.

W końcówce meczu Węgrzy wycofali bramkarza i… stracili gola. Marcin Kolusz przejął krążek i zagrał „krzyżowo” do Damiana Kapicy, a ten posłał krążek do pustej bramki.

Polacy tą wygraną zrobili duży krok w stronę zwycięstwa w turnieju. Aby tak się stało wystarczy im jutro punkt w meczu z Rumunią (początek o 19:30) lub strata oczek przez „Madziarów” w spotkaniu z Ukrainą (godz. 16:00).